rozdział pierwszy
Wracała myślami do wczorajszej imprezy i mężczyzny, z którym przegadała pół nocy, przekrzykując głośną muzykę. Rozpamiętywała delikatny dotyk jego dłoni, szczery uśmiech i wyzywające spojrzenie, któremu uległa. Teraz żałowała, że podała mu swój numer. Wczoraj miała jedynie dobrze bawić się z koleżankami, a zamiast tego spędziła cały wieczór na rozmowie z nieznajomym mężczyzną, który miał w sobie coś, co ją zaintrygowało. Powtarzała w myślach jego imię . David... David... David... Westchnęła. - Co ty robisz, Elizabeth? - Spojrzała w swoje odbicie w lustrze. Niedawno zakończyła dwuletni związek, z czym do końca jeszcze się nie pogodziła, a już zatracała się w spojrzeniach innych. Kiedy to wszystko stało się tak skomplikowane? Przecież jeszcze wczoraj układali wspólną przyszłość, planowali ślub, chcieli kupić większe mieszkanie z myślą o dzieciach… a teraz jego rzeczy leżały w kartonach, których nawet nie miał czasu od niej zabrać. Nie ma czasu, albo zwyczajnie nie chce mni